wtorek, lutego 27, 2007

Życie chorobowe


Kolaż niewulgarnych zdjęć ( Młody czy my mamy jakieś wulgarne zdjęcia z dzieciństwa?). Najlepsze są moje okulary, musiałam wyglądać odpowiednio podczas pierwszego pobytu we Wrocławskim Zoo. Pełna stylizacja!

Kolejny tydzień minął, od tych różnic temperatur między północno-wschodnią i południowo-zachodnią Polską musiałam się przeziębić, i to na dodatek tuż przed weekendem. Dzięki temu ominęła mnie impreza u Justyny, ale w sobotę zastosowałam kurację wstrząsową i teraz jestem zdrowa. Nie ma jak na ból gardła i katar wybrać się na arabski obiad, CubaLibre, a na koniec wypić dwa dzbany ponchu w Altanie. Oczywiście mogło mnie rozłożyć jeszcze bardziej, ale miałam dość leżenia w łóżku i gapienia się na ściany. A tak w niedzielę miałam okropną chrypkę, natomiast ból gardła zniknął, podobnie jak katar. Teraz tylko muszę pamiętać, że nawet jak jest sucho, to od razu nie mam biegać po mieście w trampkach. Niestety nie mogłam się powstrzymać, słoneczko tak ślicznie świeciło, a ja miałam chodzić w butach zimowych?Fuj! Chwilowo to bez różnicy, bo znów pada. Ach, ten kochany wilgotny Breslau! Co tu się dziwić, że po paru latach mieszkania tutaj zaginęła gdzieś moja niesamowita puszczańska wytrzymałość. Cóż, za to mogę mówić że cała właściwie Polska jest na wschodzie, a ja na zachodzie. Chociaż sama nie wiem czy jest czym się chwalić... Niektórzy się tym chlubią. Nie rozumiem tylko po co. Tak samo co mnie obchodzi, że jakiś facet gra w Teatrze Polskim. Czy mam się z tego powodu na niego rzucić i zrobić wszystko o co poprosi??? Jemu się chyba tak wydawało, nie ważne, że był obleśny. I to ja mam podobno downa!

poniedziałek, lutego 19, 2007

Wińcinkowa sesja zdjęciowa


Mały Smok i jego konik, najukochańsza zabawka jaką miałam. Szkoda, że nie rósł razem ze mną, to by teraz nie stał gdzieś w piwnicy czekając na kolejną królewnę i lepsze czasy. 



Trzyletnia pyza, nawet ogrodniczki się nie chciały zapinać, a lalka obok, raczej nie ulubiona. Po prostu każda dziewczynka-wińcinka czasem bawi się lalkami, choć zawsze znajdą się ciekawsze zajęcia. Kolejna podróż na drewnianym koniku, wszystkie atrakcje jakie mógł zapewnić folwark, piaskownica... a wkrótce wyczekiwany braciszek!


W kieliszku mam herbatkę, żeby nie było, że od dziecka kochałam procentowe, wyskokowe napoje. Ale zawsze lubiłam pić w ładnych kieliszkach! Zdjęcia robione tuż po wprowadzeniu się do bloku, wcześniej mieszkaliśmy na folwarku, czyli prawie jak na wsi. Sąsiedzi nawet kury mieli, a po drugiej stronie kanału Puszcza. Las nadal jest, ale po kurach nic już nie zostało, podobnie jak po wielu innych rzeczach.

czwartek, lutego 01, 2007

Forza Azzurri Forza Italia

W trakcie dzisiejszego sprzątania przypomniałam sobie, że moi ukochani już ponad pół roku są Mistrzami Świata. Hihihihi Po ośmiu długich latach kibicowania Azzurrim wreszcie się doczekałam tego najważniejszego tytułu. Generalnie 9 lipca myślałam, że padnę z radości.

Fabio Cannavaro, godny następca Paola Maldini. Zdobył "Srebrną Piłkę", zupełnie nie wiem za co Zidane dostał "Złotą", ale niech mu będzie. Fabio, taki mały a zawsze biegnie na pole karne, gdy jest rzut rożny i próbuje strzelić główką gola.

Jak się cieszą, zasłużyli sobie na to, głównie za mecz z Niemcami, piękne dwie bramki w dogrywce.

Chłopaki na treningu, to chyba jeszcze przed Mistrzostwami, bo Alex del Piero ma długie włosy. A obok niego Vieri, którego nie było na mundialu.

Gianluigi Buffon, jeden z najlepszych bramkarzy świata, nie widać tego po minie.

Andrea Pirlo i Francesco Totti. Pirlo zdobył "Brązową Piłkę" i został zawodnikiem meczu finałowego i półfinałowego. Totti natomiast jest bogiem w AS Roma.

Na ten tytuł mistrzowski to był już najwyższy czas, bo większość moich skarbów powinna się wybierać na emeryturę. Ci młodsi nie są tacy cudowni, a może ja po prostu mam sentyment do tych twarzy, które znam od lat.