czwartek, grudnia 20, 2007

Klątwa


Robert Jordan & David Gemmell
W zeszłym roku zmarł David Gemmell, nigdy już nie poznam dalszych losów Helikaona i innych. Teraz moja radość z polskiego wydania drugiej części "Gilotyny Marzeń" została przyćmiona informacją o śmierci jej autora. "Koło Czasu" nie ma zakończenia, ostatni tom nie został ukończony. Obaj panowie urodzili się w 1948 roku, cholera, przecież nie byli tacy starzy by umierać. Rzekomo mamy żyć coraz dłużej, jakoś na ich przykładzie tego nie widać. To jakaś klątwa, większości pisarzy fantasy nie udaje się ukończyć swych największych dzieł... Tolkien, Zelazny, teraz Gemmell i Jordan. Kingowi się udało, ale też mało brakowało, a "Mroczna Wieża" nigdy nie ujrzałaby światła dziennego. Klątwa!

wtorek, grudnia 18, 2007

Om Shanti Om


Obejrzałam... piosenkę "Dewangi dewangi" sama już nie wiem ile razy. Drugi film Farah Khan to wielka pochwała Shahrukh Khana. Oni siebie uwielbiają!!! Poza tym śliczne kolory i ludzie, dużo... bardzo dużo tańca i muzyki. Szaruk wymiata, niewielu 42-latków rusza się tak jak on. Zresztą w każdym następnym wcieleniu uwielbiam go coraz bardziej, nawet w tak głupkowatym jak obecne. Bo nie ma co ukrywać, że film jest durnowaty, podobnie jak "Jestem przy Tobie", ale takie kino też jest potrzebne. Poza tym zdecydowanie lepsze niż amerykańskie komedie romantyczne lub filmy dla nastolatków. W bolly kocham nieprzewidywalność, dla nich wszystko jest możliwe i nikogo nie dziwi, że bohater walczy z pluszowym tygrysem - wszyscy wierzą, że to prawdziwa bestia.
Farah ma niesamowitą zdolność do naśmiewania się z innych produkcji, nie tylko hinduskich, ale także zagranicznych. Niestety moja wiedza jest zbyt mała by wyłapać wszelkie aluzje, którymi naszpikowany jest film. Ale rozdanie nagród filmowych będzie zrozumiane nawet dla laika:
"Rahul... musiałaś już słyszeć to imię..." i plakat szwajcarskich gór w tle - coś wspaniałego!

To zdjęcia z promocji filmu (jejku jej jaki on jest cudowny!!!) :
Nawet beznadziejne zestawienie ubrań na nim wygląda idealnie i ciekawie.

poniedziałek, grudnia 10, 2007

Bartosz, lat 21


Born to be famous... utalentowany muzycznie, poliglota, na dodatek chodząca skromność.
I jak go nie kochać