piątek, sierpnia 07, 2009

True blood


Z nudów, bo obejrzałam wszystkie sezony Supernatural, zaczęłam nowe dziecko HBO.
Jakie było zaskoczenie, gdy okazało się, że serial o durnowatej blondynce ( może wszystkie 25-letnie blondynki są takie?) i zakochanym w niej wampirze okaże się tak wciągający. 12 odcinków w trzy dni! Jeszcze dzień trzeci się nie skończył, a pierwsze odcinki drugiej serii czekają :)
Sama historia miłosna przypomina tą ze "Zmierzchu". Tylko, że to Sookie potrafi czytać w myślach, a Bill nie zawsze jest abstynentem! Na szczęście wampir Bill, choć nie w moim typie, w niczym nie przypomina drewnianego Edwarda-Pattisona! Natomiast Sookie jest nieco podobna do Belli, oczywiście tej książkowej, a szczególnie z "Przed świtem".
(Tak, przeczytałam wszystkie części "Zmierzchu", przecież trzeba być na bieżąco z bestsellerami!)
Czyli nie tylko omdlewa w ramionach ukochanego, ale posiada własne zdanie, często przeklina.

Sookie i Bill to szczyt góry lodowej, w której niższych partiach kryją się o wiele ciekawsze postacie. Nie potrafię jednoznacznie stwierdzić kto w szczególności, bo całe miasteczko Bon Tempsa jest pokręcone. Na początku listy oczywiście znajduje się Jason, Tara, trochę niepozorny Terry oraz prawie 2-metrowy Eric.
Ogólnie cała Luizjana to taka duża Puszcza... mówią z dziwnym akcentem, piją wódkę, szwędają się po cmentarzu. Panuje upał, wszystkim jest gorąco i duszno. W modzie królują minispódniczki oraz kuse bluzki, nagie torsy oraz kowbojki. Pełno tu dziwnych obrzędów ( np. wypędzanie demona pseudo voodoo), część mieszkańców mieszka w lesie, większość nic nie robi lub udaje że coś robi. Połowa gada jedynie o Jezusie ( call from Jesus!), a reszta ma go w dupie. Sami wariaci otoczeni wodą i lasami, chodzący do jedynego baru w okolicy. Dodatkowo wampiry, zmiennokształtni i nie wiadomo co jeszcze. Plus oczywiście tajemniczy morderca uśmiercający młode dziewczęta oraz jedną staruszkę i kota. Każdy ma coś na sumieniu, wszyscy plotkują o wszystkich. Co wieczór spotykają się na piwie. Uroczo! Sielankowo!
Nawet wampiry ( formalne potwory) jakieś takie zaściankowe. Panuje podział na dwa typy wyglądu: bywalców klubów sado-maso oraz świadków Jehowych przesiadujących przed telewizorem.
Niby nic ciekawego, a ogląda się odcinek za odcinkiem i parska śmiechem.

1 komentarz:

Edyta pisze...

Kończę właśnie drugą serię - Eric, nade wszystko Eric, Kochana ;)