niedziela, października 26, 2008

Chuj w bombki strzelił, choinki nie będzie!

Właśnie po raz drugi ( do trzech razy sztuka!) powróciłam samotnie, piechotą do domu, z nocnej imprezy. Tym razem zajęło to jedynie cztery piosenki z mp3 ( poprzednio 5x "Gimme Gimme", obecnie miałam bardziej urozmaicony repertuar, idealny na wkurwa), chyba z powodu mrozu i gorszego nastroju. Tyłka właściwie nie czuję, z resztą ciała nie jest tak źle, bo nawet wełnianej czapki się dorobiłam. Co prawda rzekomo mi mózg ściska i ogranicza, ale przynajmniej 40% ciepła mniej ucieka z organizmu. Ogólnie same rewelacje! Czapka... , jedyny facet z którym wymarzyłam sobie ślub i itp. dorobił się żony a na dodatek ma chyba najcudowniejszego psa pod słońcem. Jakby to nie było jasne, ja nie jestem tą jego wspaniałą drugą połową! Tylko skakać z radości i korzystać z życia.

wtorek, października 07, 2008

Kocio-smocza natura


" Natomiast koty cechuje na ogół większy dystans do świata. Przestają jeść tuż po zaspokojeniu głodu. Gdy ktoś lub coś je nudzi, wychodzą bez oglądania się na cudze uczucia. Nie mają natury dyplomatów i nie tolerują głupców. Życie wydaje się im w równym stopniu zabawne i żałosne. I nie uważają tego za wewnętrzną sprzeczność. Czyż nie można jednocześnie uśmiechać się i wzdychać?"
ZAKOCHANY DUCH Jonathan Carroll

Jakie to prawdziwe i pasujące do mnie... może dlatego nie mogłabym mieć kota. Posiadanie stworzenia będącego odbiciem samej siebie to byłoby ponad siły. Pies to idealny towarzysz, poprawiacz nastroju. Zawsze gotowy do zabawy, nie mający fochów i wahań nastrojów. Ciekawe jakie są świnki wietnamskie? Raczej psie a nie kocie...