wtorek, stycznia 27, 2015

Dancing shoes

Moja najnowsza zdobycz. Mokasyny z wężowym motywem. Czekają na pierwsze wyjście, jak nastąpi koniec chłodów i opadów. Idealne do spodenek, plisowanych lub rozkloszowanych spódnic. Kocham mangooutlet!
 
W ramach po weekendowych przemyśleń stwierdzam, że nic tak nie psuje zabawy jak partner bez poczucia rytmu. Taki osobnik, szczególnie  gdy jest upierdliwy i nie łapie aluzji, może obrzydzić nawet najlepsze party. Nie wymagam by każdy był mistrzem parkietu. Sama zdecydowanie się do nich nie zaliczam. Niektóre dźwięki kompletnie do mnie nie trafiają i przy nich pasuję, idę po drinka lub posiedzieć by dać wytchnienie stopom. Jednak udawanie, że się tańczy, na dodatek w parze, gdy się zupełnie nie czuje rytmu wykracza poza pakiet mego postrzegania. Po co, na co i dlaczego? Skoro bujanie się przy muzyce nie sprawia przyjemności, na cholerę robić to na siłę? Niby wiadomo, że najłatwiej poderwać kogoś tańcząc. Może tylko należy stosować metody dopasowane do możliwości i umiejętności. Obracanie się lub gibanie na boki jak słup, to nie taniec! Nie ma sensu się męczyć a dodatkowo psuć zabawę innym. Lepiej postawić na swoje atuty, a nie pogrążać się ukazując słabości. Oczywiście wypada też znać swoje mocne strony i korzystnie je pokazać. Tym, którzy tego nie potrafią lub upierają się przy podrywie na parkiecie zalecam kursy tańca (online lub w realu). Magiczne tańczące pantofelki istnieją tylko w bajkach a jeszcze nikt nie wpadł jak je stworzyć w naszej rzeczywistości.   

Brak komentarzy: