środa, sierpnia 21, 2013

Autobusowe



Wawa-Wro, okolice Łodzi
Sierpniowe weekendy, zamiast na wrocławskich balach, spędziłam w podróżach. Na szczęście odbywały się one w klimatyzowanych  i z wifi busach. Najpierw Wro-Uć i Wawa-Wro, a tydzień później Wro-Kra-Wro. Zaznaczmy, wcale nie doczekałam się jeszcze wakacyjnego urlopu. Ta wyczekiwana chwila nastąpi pod koniec miesiąca.

Zaczynam odkrywać zalety transportu drogowego. O dziwo coraz więcej mamy tras szybkiego ruchu, co znacznie skraca czas podróży. Dodatkowo delikatna bryza z klimatyzacji pozwala spędzić drogę w miarę komfortowych warunkach, szczególnie gdy na zewnątrz panują upały  Fotele są wygodniejsze niż w pociągu, jedyny ich feler to brak możliwości wyciągnięcia nóg. Co prawda, czytanie nadal sprawia mi trudność - tylko w PKP skupienie na lekturze książkowej nie wywołuje po jakimś czasie mdłości. Jednak przeglądanie gazety nie powoduje takiego dyskomfortu, a tym bardziej oglądanie filmów na laptopie. Tak, tak w wyższej klasy busach, przy każdym fotelu znajduje się gniazdko, do którego można się podłączyć. Oczywiście wykonanie trasy Wro-Augu bez przesiadek takim transportem nadal jest nieosiągalne. Wkrótce przetestujemy wersję z postojem w stolicy. 

Nadal mam sentyment do pociągów. Możliwości rozłożenia się na 4 siedzeniach, poszwędania się po korytarzach, podróży całą grupą. Niestety uciekający czas, a także coraz większa potrzeba komfortu i szybkości skłaniają do porzucenia transportu z czasów studenckich. Zresztą ceny biletów kolejowych ostatnio przewyższają ceny biletów lotniczych, a czas podróży bynajmniej nie ulega skróceniu, a wręcz odwrotnie. 

W sumie po co mam się tłuc śmierdzącymi pociągami (bezpośrednich połączeń z Puszczą też już nie ma), tylko dlatego że wywołują przyjemne wspomnienia? Nie było ich znów tak dużo, ale przecież tych gorszych nigdy się nie pamięta. Pora zacząć zbierać wspominki z podróży busowych, a może też samolotowych. 



Kra-Wro, okolice Katowic
Za moje wojaże poniosłam swego rodzaju karę. Szelka, porzucona na 2 weekendy, postanowiła ostentacyjnie osikać mi torbę podróżną. Aż się boję co zrobi, jak wrócę po tygodniu nieobecności. Chyba muszę im przywieźć jakiś koci prezent, by zapobiec kolejnym zniszczeniom.


Brak komentarzy: