Zdjęcia z podróży Augustów-Wrocław.
Mam kompletną blokadę umysłową. Wykonanie przelewu przekracza pakiet mych możliwości. Pierwszy raz zapomniałam mojego identyfikatora. A z racji, że nigdy się to nie zdarza, to oczywiście nie mam tego nr nigdzie zapisanego. Przynajmniej tak mi się wydaje. Poza tym dół energetyczny skutecznie rozbudza lenistwo i lewactwo. Czyli nawet nie chce mi się szukać w stercie bankowych papierów tego ciągu cyfr. Moja wiara w powrót pamięci oraz mocy jest na tyle duża, by nie popadać w panikę. Chociaż to może wcale nie wiara i nadzieja, lecz wygodnictwo podpowiada, aby nie ruszać się z miejsca w taki paskudny dzień, jak dziś. Nawet na odległość kilku metrów,a nie wspominając już o wyjściu na zewnątrz.
Świat za szybą autobusu PKS Suwałki.
Jak się okazuje z braku promieni słonecznych cierpią nie tylko moje włosy (które ponownie powracają do odcienia zielonkawego, co o tej porze roku jest kategorycznie nie dopuszczalne), ale także umysł zaczyna szwankować. Leń, chandra, dół energetyczny, atak ADHD - wszystkie kolejne elementy składają się w jedną całość. Potrzebuję światła i ciepła do prawidłowego istnienia. Możliwe, że jest to spowodowane tym, że właściwie nie jem mięsa. Roślinka bez słońca nie przeprowadzi fotosyntezy, a ja nie jestem w stanie poprawnie egzystować.
Okolice Łodzi, około 5 rano.
Jeśli jutro nie będzie lepiej, to może pojutrze. Przecież wreszcie musi wrócić słońce, wiosna - a właściwie już lato, a także moc. Dół nie ma prawa trwać wiecznie!
1 komentarz:
też mam zielone włosy :(
Prześlij komentarz