wtorek, września 17, 2013

Problemy ze skupieniem


Trwają wakacje, oczywiście tylko od szkoły. Bo urlop był i pstryk! już uciekł w siną dal. Niby skończył się tydzień temu. Jakoś tak obyło się bez szału, więc jakby go wcale nie było. Nie będę tu po raz kolejny rozgryzać oraz wyliczać zalet i wad urlopowania w Puszczy. Podsumowując: było ok, przynajmniej wypoczęłam, dotleniłam, a włosy otrzymały regenerację (ach, ta uzdrawiająca, czysta, augustowska woda w kanalizacji).

Ale nie o tym, nie o tym ten post.

Skoro mam wakacje od szkoły, to znaczy, że mogę czytać co mi tylko wpadnie w ręce. A ostatnio wpadło całkiem sporo ciekawych, mniej lub bardziej rzeczy. I co z tego! Mój mózg dopadła jakaś czytelnicza blokada! Jak tylko chwytam książkę/kindla to mam jakąś niemoc. Spać się chce, oczy się zamykają, następuje atak ziewania i koniec, nie pozostaje nic innego jak zasnąć lub zrobić sobie drzemkę.  Innym razem nagle przypominam sobie, że tyle rzeczy mam pilniejszych do zrobienia. A tu trzeba zrobić porządek w kartonach z butami albo przejrzeć gazety z modą, by powoli szykować garderobę na jesień. Koty nakarmić i pomiziać, sprawdzić co słychać na świecie lub popatrzeć za okno. To chyba cofanie się w rozwoju! Zachowuję się, jakbym miała znów lat 12 i próbowała uczyć się dat panowania królów Polski. 

Co gorsza mam wrażenie, że problem dotyczy jedynie pisanej rozrywki. Jakoś mam pełno energii, by obejrzeć trzy filmy w ciągu jednego dnia lub 5 odcinków serialu. Co prawda obecnie, przed tym ostatnim staram się bronić rękami i nogami. Nawet wprowadziłam sobie zakaz seriali w domu i kinomaniaka odwiedzam tylko w pracy. Oczywiście niewiele to ostatecznie pomaga. Ciągle wydaje się mi, że mam ogromne opóźnienie filmowe i muszę nadrabiać zaległości.

Ogólnie chyba brakuje czasu, czyli tak naprawdę mam go za dużo. Gdy nie gonią terminy, to odzywa się leń. Przestawia coś w głowie i miesza.  Na szczęście już nie długo. Wkrótce pora wracać do nauki, AFF też zbliża się wielkimi krokami (karnet został dziś zamówiony). Czyli będę miała przesyt kina amerykańskiego i skończy się na trochę mania filmowa. Jak córa marnotrawna powinnam powrócić na łono literatury, a przynajmniej mam taką nadzieję.

Brak komentarzy: