poniedziałek, września 30, 2013

Kaliszfornia

Przyczyna całej wycieczki do Kalisza - premiera Zaleskiego "Błękitny ptak".
Przedstawienie formalnie dla dzieci i młodzieży, ale przecież w każdym z nas tkwi ukryte (mniej lub bardziej) dziecko. Mądrzejsi ode mnie stworzą zapewne recenzję sztuki. Dlatego osobiście chcę jedynie stwierdzić, że siedząc w te sobotnie popołudnie w teatrze, byłam: zachwycona (scenografią, kostiumami), zaciekawiona (historią, postaciami), wystraszona (las w nocy potrafi przerazić), rozbawiona (ach, ten Kot!!!), wzruszona (losem bohaterów). 


Jako fani i część grupy wsparcia udaliśmy się na wyprawę do Kaliszforni. Sama podróż okazała się bardzo sympatyczna. A to dzięki Pani X (coś nie możemy się dogadać jak się nazywała), która bardzo sprawnie zawiozła nas do celu. Jadąc przestronnym autem prowadziliśmy kulturalną rozmowę. Nawet nie wiem kiedy minęły dwie godziny podróży i znaleźliśmy się w najstarszej polskiej osadzie. 


Przyznam, że mój zachwyt blablacar.pl jest ogromny. To dzięki tej stronie udało się przejechać trasę Wro-Calisia w 2 godziny oraz za połowę ceny biletu PKS. Co prawda nasi towarzysze drogi powrotnej nie byli tak rozmowni, jak Pani X. Jednak byli punktualni i bez najmniejszego problemu odstawili nas w wybrane miejsce we Wrocławiu. Jak na razie nie znalazłam chętnych na podróż do Puszczy, choć przypuszczam że w momencie podzielenia podróży coś by się trafiło. Za to Pani X często kursuje na linii Wro-Toruń, więc Kasiek lepiej się szykuj na moje niespodziewane odwiedziny.


Starówka sugeruje, że Kalisz to malutkie, urocze miasteczko. W sobotę wszystkie sklepy są pozamykane, jedynie restauracje i kawiarnie pozostają czynne (+ oczywiście sklepy z alko, jak w całej Polsce). Nawet bankomaty mają wolne w weekend. Kamienice w większości są odnowione i nie ma pomiędzy nimi wciśniętych bloków, ani nowoczesnych budynków. Gutowski twierdzi, że Kalisz nie został zniszczony podczas wojny, dlatego może pochwalić się zabytkowym centrum. A on przecież na historii się zna. Dodatkowo ta masa zieleni i wody - pięknie!


Oczywiście, jak przystało na polskie miasto blokowiska istnieją. Jednak poza centrum. Tam też buduje się kolejna (już!!!) galeria handlowa. Mania spędzania czasu w klimatyzowanych, jarzeniowych i tłocznych budynkach jest przerażająca. Dobrze chociaż, że w Kaliszforni nie zniszczono starówki na rzecz mamony.


Pomysłowość Kaliszan jest niesamowita. Przykładem tego są te szyldy oraz witryna. Tuż przy klubie-dyskotece "Lanser" (to tu odbywają się wieczory panieńskie i kawalerskie, a przynajmniej tak głosi reklama) znajduje się sklep wędkarski "Zaczep". I w sumie nie wiadomo, czy chodzi tu o czasownik "zaczep" w znaczeniu "poderwij", czy raczej rzeczownik oznaczający "wystającą część jakiegoś przedmiotu umożliwiającą połączenie go z innym". 
 

Brak komentarzy: