piątek, sierpnia 08, 2014

Improwizacja w kuchni z M.


Pomysł z gazetki z Lidla, lekko zmodyfikowany. M. przeczytała go chyba raz i mniej więcej zapamiętała. Dodatkowo usunęłyśmy elementy niejadalne (pietruszka) i dodałyśmy ulubione (cukinia, papryka, ser pleśniowy). I powstało coś nowego.


Składniki: łosoś, pieczarki, cukinia, papryka, cebula, ser pleśniowy (taki niby lazur), żółtko, ciasto francuskie. Przyprawy: sól, pieprz, zioła prowansalskie, czosnek niedźwiedzi (jedyny jadalny).


W ramach wsparcia i orzeźwienia - różowe kalifornijskie półwytrawne winko. Przy takich upałach trudno stać przy garach bez minimalnej asekuracji.


Przepis: warzywa kroimy w kostkę i smażymy z dodatkiem przypraw. Łososia dusimy w szklance mleka, do momentu aż zrobi się miękki i bez problemu będzie można się pozbyć skórki. Ciasto kroimy wzdłuż 11 na 14 cm (oczywiście na oko). Na większej części układamy kawałki łososia, usmażone warzywa oraz plasterki sera. Przykrywamy pozostałym ciastem. Sklejamy razem z pomocą żółtka. Zapiekamy w piekarniku przez 20 minut (200 stopni). Dodatkowo można przygotować sos z jogurtu naturalnego z dodatkiem słodkiego chili i startej skórki cytryny.


Pora na degustacje na tarasie, dachu. W idealnym towarzystwie leżaków, parasola, słońca i wina. Doskonale smakowało w doborowym towarzystwie. Czekam na kolejną improwizację...

Brak komentarzy: