środa, lipca 25, 2007

ENH


Hal Hartley i jego filmy to furora na tegorocznym festiwalu, aby się dostać na salę w kolejce należy się ustawić najlepiej dwie godziny przed seansem. Moim zdaniem warto, choć nie koniecznie na wszystkie filmy, gdyż większość można ściagnąć. Ale nie ma co ukrywać, że lepiej się ogląda na dużym ekranie, a potem jeszcze uczestniczy w rozmowie z uroczym Amerykaninem. Osobiście mam karnet +10, więc jestem w lepszej sytuacji, wystarczy jak przychodzę 45 min przed filmem. Na razie obejrzałam 4 najstarsze jego dzieła, zdecydowanie dwa najwcześniejsze podobały mi się najbardziej, między innymi dzięki niesamowitej Adrienne Shelly oraz klimatowi amerykańskiego przedmieścia, robotniczym kombinezonom, schyłkowi lat 80-tych i nieporadności, zagubionych bohaterów. W filmach Hartleya cudowne jest że zapamietujesz nawet postacie które pojawiają sie na ekaranie jedynie na chwilę. W piątek wybieram się na jeszcze jeden zrobiony w Islandii w 2001 roku, czyli całkiem nowy. Sam Hal mówi że to film średniowieczny, o potworze, ktory nie może dogadać się z miejscowymi (sam używa angielskiego, a oni islandzkiego!).


"Omkara" bolly wersja "Otella". Wreszcie, dzięki wspaniałemu panowi Gutkowi oraz J. Duszyńskiemu udało się zobaczyc to dzieło, które zebrało wszystkie możliwe hinduskie nagrody. To jedyny film z Mumbaju w tegorocznym festiwalu, ale wybór odpowiedni. Zresztą kino Atom na sierpień przygotowało kolejne filmy, a za dużo bolly to też nie zdrowo. "Omkara" to głównie popis Saifa, który jest wręcz obleśny i odrzucający. Do tej pory oglądałam go w rolach słodkich chłopców, więc szok był tym większy, gdy zobaczyłam go z żółtymi zębami i kulawego. Nawet Szaruk nigdy nie gra takiego skurwiela, zawsze jest jakiś pretekst by mu wybaczyć, a Saif jest całkowicie zły i to z głupiej zazdrości. Za to mąż Kajol, którego nie znosiłam okazał się niezłym ciachem, przynajmniej od brody w dół, on ma chyba dłuższe nogi niż Abhishek! Taki tragiczny Otello, nic tu więcej nie trzeba pisać. Oraz Vivek, jedna z nowych gwiazd bolly, wydoroślał i wygląda zdecydowanie ciekawiej. Największych nigdy nie dorówna, ale miło się na niego patrzy. Są oczywiście postacie kobiece, ale całkiem bezbarwne, Bipashe to chyba tylko zatrudnili by zatańczyła w dwóch piosenkach. Zresztą obok "Naach" to są dwie którymi katuje Stosio.

Brak komentarzy: