czwartek, lipca 05, 2007

Tęsknię za bydlątkiem

Śniło mi się moje najukochańsze bydlątko. Przyprowadzili go jacyś ludzie, a on rzucił się na mnie z radości, aż się wywróciłam. Dawno nie byłam taka szczęśliwa, myślałam że zwariuję. On zresztą też, wydawał się nieco większy niż pamiętałam, ale tak samo cudowny i szalony. A potem się obudziłam i prawie popłakałam, że to nie była prawda. Sądziłam, że już pogodziłam z jego stratą, a tu prosze, znów depresja! I to na dodatek zwielokrotniona minionymi latami. Czemu nie ma mojego pieska??? Niewiele istot kochałam tak jak jego. Co tam Szaruk, a nawet Brian Kinney. Bardzo, bardzo mocno tęsknię za psinką. Smutność!!!

Brak komentarzy: