wtorek, lutego 05, 2008

...


Jestem w połowie maratonu... 8 dni pracy, bez chwili odpoczynku... im to trwa dłużej tym jestem bardziej nakręcona. W sobotę nawet były bausy, a po niecałych 5 godzinach snu rześka ruszyłam na dalszy podbój Magnolii.
To taki wpis właściwie bez sensu, aby tylko dodać zdjęcia Strummera i Jonesa. Jeden jest już martwy, a drugi łysy i tłusty... nie chce się starzeć, a przynajmniej być łysa i tłusta, posiadanie zmarszczek i siwych włosów jakoś tak nie przeraża jak fałdy na ciele.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

srummer, strummer, zupa rybna :P
sobie ostatnio obejrzałam nawet The future is unwritten, bo pewnie pamietasz, ze mnie podczas ENH niedyspozycja złapała :P

dragonfly pisze...

i jakie wrażenia???
teledysk kinowy chyba trudno sie w domu ogląda...