poniedziałek, listopada 19, 2007

Książę z bajki


Moje wymarzone buty Chanel, nie do zdobycia, nie znalazłam ich nawet na ebay'u. Nadal mogę o nich marzyć. Nie są to białe kozaczki, więc nie istnieje ryzyko, że zostałabym za ich posiadanie zlinczowana!
We śnie przyszedł do mnie "książę z bajki" i zabrał z szarej, dorosłej rzeczywistości. Nie przenieśliśmy się do fantazji, ale i tak było cudownie! Zachowywałam się jak typowa bohaterka powieści fantasy, łącznie z atakiem rumieńców w odpowiednich momentach. Uwielbiam sny z ludźmi, których nigdy nie spotkałam; miejscami, których nigdy nie widziałam; czasem określonym jedynie przez dzień i noc. Są one najbardziej warte zapamiętania, często po jakiś czasie przestaję rozróżniać czy działy się na jawie czy też nie. A "księcia z bajki" z niekłamaną przyjemnością spotkałabym już dziś.


Sama już nie wiem co ma ten czerwony worek, w którym oboje są, oznaczać. Generalnie "Dil Se" to nieco dziwny film, jakby kogoś to zdjęcie nie przekonało! Ale oczywiście Szaruk wspaniały, tylko ta jego ukochana jakaś dupowata.

Brak komentarzy: