środa, grudnia 13, 2006

My Dil Goes Mmmm

Z noskiem już trochę lepiej, jest czerwono-zielono-żółty. Nawet nie sądziłam, że jestem tak wybitna by dokonać "samonokautu". Po rozmowie z Młodym doszłam do wniosku, że gdy włącza mi się "gdzie jest moje łóżko" to trzeba mnie zaprowadzić do domu lub zmusić do położenia się. On oczywiście sugerował, że powinno się mi przywalić, ale sądze, że to nie jest najlepszy sposób. A te moje samotne pijackie powroty to faktycznie nie najmądrzejsze wyjście.

Witczak zrobił w sierpniu bardzo ładne zdjęcia puszczy, ale co tu się dziwić, puszcza jest wybitnie fotogeniczna. Tęsknota... Ale już nie całe dwa tygodniu i będę w domku.
MY DIL GOES MMMM...

Klan na corocznym spacerze wielkanocnym. Sama nie wiem jak my się na tej ławce zmieściliśmy.
hihihi

3 komentarze:

simonout pisze...

oo, klan gutowskich :D

dragonfly pisze...

nie gutowskich, a trzy pokolenia sieńkowskich!
;P

simonout pisze...

ahaaa :)
czaję :D