Z noskiem już trochę lepiej, jest czerwono-zielono-żółty. Nawet nie sądziłam, że jestem tak wybitna by dokonać "samonokautu". Po rozmowie z Młodym doszłam do wniosku, że gdy włącza mi się "gdzie jest moje łóżko" to trzeba mnie zaprowadzić do domu lub zmusić do położenia się. On oczywiście sugerował, że powinno się mi przywalić, ale sądze, że to nie jest najlepszy sposób. A te moje samotne pijackie powroty to faktycznie nie najmądrzejsze wyjście.
3 komentarze:
oo, klan gutowskich :D
nie gutowskich, a trzy pokolenia sieńkowskich!
;P
ahaaa :)
czaję :D
Prześlij komentarz