środa, października 11, 2006

Kabhi Alvida Naa Kehna


Wspaniały film, właściwie prawie idealny mimo kilku niedociągnięć. Obecnie jest moim numerem jeden, zobaczymy tylko jak długo...
PLUSY FILMU:
  • SZARUK: piękny, wzruszający, wredny, męski, dojrzały... same ochy i achy (a na dodatek jest piłkarzem, boski karny!)
  • Rani i Preity- doskonale dobrane do swoich ról (niestety Kajol nie miałaby co grać w tym filmie). Rani w niektórych scenach ma takie ciuchy, że tylko można umierać z zazdrości!
  • Abhishek świetnie tańczy, a na dodatek to jego opętanie seksem (chyba odziedziczone po tatusiu) i oczka smutnego pieska z którym nikt nie chce się bawić. Szkoda, że nie pokazali jak walczył o bukiet panny młodej. A jak on mdleje!!!
  • muzyka-jedne z lepszych bausów, szczególnie te dyskotekowe. A "MITWA" w wykonaniu Szaruka to czyste szaleństwo!
  • zakończenie wreszcie szczęśliwe. W między czasie jest trochę płaczu, ale wszystko kończy się dobrze i to dla wszystkich, co jest bardzo ważne.
  • Szaruk żyje!!! i nie jest siwym dziadkiem, gdy następuje happy end. Już zdecydowanie miałam dość tekstów: "będziemy razem w przyszłym życiu". Jak można tak kończyć filmy???
  • synek Szaruka to najsłodsze dziecko w całym kinie bolly
  • scena łóżkowa między Szarukiem i Rani. Ale on ma klate!Ciacho to może nie jest, ale nie można mieć wszystkiego. Poza tym jakby Szaruk był Ciachem to bym prawdopodobnie zwariowała na jego punkcie. A tak jestem w miare normalna i nie gadam o nim bez przerwy- jedynie często. hihihi
  • Rani jako demoniczna małżonka, z batem i w skórzanym gorsecie, a obok niej zaskoczeni koledzy Abhiego, którzy przyszli na mecz.
MINUSY FILMU:
  • mimo wszystko szkoda, że Kajol pojawia się tylko przez chwile w piosence. Ona jest nr 1 jako partnerka Szaruka.
  • brak bausów w wykonaniu Szaruka. Wiem, przez cały film ledwo chodzi, ale nadal mi przykro. Mogli mu pozwolić zatańczyć przed wypadkiem.
  • BIG B (Amitabh Bachchan). Niby taki wyluzowany starszy pan, czasem zabawny, ale jakoś sztucznie wygląda. Sama nie wiem co, ale coś mi nie pasowalo w jego postaci.
  • za mało prawdziwych Indii. Jednak miło jest jak się pojawiają ich tradycyjne święta, jest powód do bausów. Te dyskotekowe to nie to samo.

Brak komentarzy: