wtorek, października 10, 2006

LORD NEVERMORE i Lady Ja

Australian Landscape- Witkacy, 1918


LORD NEVERMORE - genialna książka o Polakach napisana przez Szwedkę. Coś niesamowitego, już dawno żadna powieść tak na mnie nie wpłynęła. Pochłaniałam jedną za drugą i momentalnie o poprzedniej zapominałam. O tej na razie nie mam zamiaru zapomnieć! Nie umiem wyjaśnić tej fascynacji, niby zwykła opowieść o przyjaźni, jej zerwaniu i dalszych losach dwóch niesamowitych mężczyzn naznaczonych tą przyjaźnią. A w tle losy XX-wiecznego świata, koszmar wojny, rozwój nauki , Czysta Forma i wiecznie obecny pan Freud, który zmienił postrzeganie ludzkiej psychiki (przynajmniej odnośnie Europejczyków, gdyż żaden Aborygen nigdy nie cierpiał na kompleks Edypa).


"Zły wróżbiarzu - rzekłem - czy czarciego sługo znaku!
Czy cię szatan przysłał tutaj, czy pęd wściekły zagnał burz
Na brzegu smutku i boleści, gdzie żal tylko pustka mieści.
Gdzie noc każda grozę wieści - powiedz, błagam, wzrusz się,
wzrusz!
Jestże, jestże balsam w Gilead? - powiedz, powiedz, wzrusz się,
wzrusz!
Rzekł Kruk na to: NIGDY JUŻ"
(z "Kruka" Edgara Allana Poe)

Brak komentarzy: