niedziela, listopada 12, 2006

Let go

Jakby ktoś był przypadkiem zainteresowany to czuję się już lepiej. Nawet mam plan wyjść wieczorem z domu. Choroba też ma swoje plusy, wszyscy się tobą martwią, gotują obiady, odwiedzają. Przy okazji ma się czas na oglądanie dobrych ( "Jeździec wielorybów") a nawet tych słabszych ( "Kwaśny smak brzoskwini") filmów. Nikt nie patrzy na ciebie krzywo jak poraz niewiadomo który oglądasz "Kuch Kuch Hota Hai", przecież masz stan podgorączkowy, więc należy ci się taryfa ulgowa. Poza tym można robić to co smoki lubią najbardziej - czytać, czytać i czytać. I to nie tylko literaturę łatwą, miłą i przyjemną, ale także dzieła naukowe. Może nie koniecznie dotyczące mojego wykształcenia, ale ile można czytać o absorbentach???

Brak komentarzy: