poniedziałek, listopada 06, 2006

Jesienne wakacje czyli pobyt w Puszczy


Jaka jest Puszcza każdy widzi. Ciemna, mroźna, wietrzna... cudowna.
Pobyt w domu można zaliczyć do tych bardziej udanych. Nie wylądowałam w szpitalu, nie miałam kaca ani zgona. Spotkałam się z prawie wszystkimi osobami z którymi chciałam się spotkać, a nawet z takimi, których się nie spodziewałam zobaczyć. Jestem o kilkadziesiąt złotych biedniejsza, mam poobijane nadgarstki oraz piękny siniak w kształcie szczęki Krystiana, który cholernie boli (nie mogę spać na prawym boku) i nie wygląda zbyt estetycznie. Nogi także zrobiły się jakieś kolorowe - kilka fioletowych i zielonych elementów ubarwia ich ogólną bladość. Powróciła chrypka, prawdopodobnie spowodowana uczuleniem na nikotyne. Polar już wyprałam, gdyż zapach piwa nie należy do moich ulubionych.
To tyle jeśli chodzi o straty materialne, emocjonalnie jest nieco lepiej, choć mam kilka powodów do narzekań.


Za to dostałam śliczny prezent w Park Pubie, co prawda zapomiałam go za pierwszym razem, ale następnego dnia czekał na mnie na barze. Magda powiedziała, że bezsensu same pudełko bez butelki, ale mi się ta puszka podoba, a poza tym to prezent. Dzięki temu wreszcie pamiętam jak się nazywa mój ulubiony likier. Muszę się przyznać, że piłam piwo. Nie było to doznanie przyjemne, lecz niestety konieczne, wywołane ogromnym pragnieniem.


Oprócz prezentu, udało się nam z Bauserką spróbować prawie wszystkich likierów w Parku, a nawet trochę pobausować w Pubie Bab. Edi mi właśnie napisała, że powinnam wspomnieć o tym, że zostałyśmy testerami nowych smaków kamikaze. Przyjemna praca!
Chciałabym tu oficjalnie oznajmić, że z Kasieńką też się doskonale bawiłam, głównie przy układaniu komercyjnej listy filmów. Mam nadzieję, że właściciel listy wie, że dwie ostatnie pozycje nie zostały zamieszczone tam przez nas.
Podsumowując:
NIE WIEM JAK WY, ALE JA SIĘ BAWIŁAM ŚWIETNIE!!!

3 komentarze:

dragonfly pisze...

Miałam taką nadzieję, że Ty też. Powtórzymy to w grudniu ;P

Anonimowy pisze...

Ja również cudownie, cudownie się bawiłam, Królowo Śnieżyczek, aż żal, że tak krótko...testowanie kamikadze jest naszym powołaniem!i to disco w Pabie Bab...mmmmmm...do następnego razu!

dragonfly pisze...

ach, Bauserko jeszcze półtora miesiąca i urządzimy sobie powtórkę...