środa, stycznia 31, 2007

Spacerująca między kroplami i snami...

Wakacje 1997, nad Sajnem, na Zimowej. Jedno z moich najukochańszych zdjęć... Ja i Dziadek.



Dziś dzień "kury domowej". Pranie, odkurzanie, zmywanie, zrobienie obiadu i znów pranie. Po prostu śliczny grafik. W międzyczasie chwila relaksu z Randem, Lanem i resztą. Wstałam późno, ach te spacery po snach trochę przestawiły mi pory dnia. Ale nie narzekam, dziś był folwark, rzeka, ważki... inni. Za tydzień powinnam być w Puszczy, ale tego będę dopiero pewna w poniedziałek. Niestety jak twierdzi mama, nawet mam nie myśleć o zabieraniu trampek. Podobno zima króluje, niedźwiedzie też się jednak pojawiły, więc zamiast butów zabiorę dzidę i kompas. A już myślałam o wystawieniu tego zbędnego sprzętu na allegro, a teraz mimo wszystko może się przydać.

Młody jako nurek pierwszej klasy, wtedy jeszcze byłam od niego większa.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

chcialam powiedziec ze ladne zdjecie te z dziadkiem. i ze ja ciebie teraz bede czytac ot i co :) :D i ze ja tez mam bloga ale sie wstydze :)

dragonfly pisze...

miło mi że teraz bedziesz czytać, będę się bardziej starać!
smoczki :*

dragonfly pisze...

Kasiek, jak ty powiesz komplement, to ja nie wiem czy się cieszyć czy płakać!

simonout pisze...

o boże jakie piękne, cudowne, zajebiste zdjęcie z dziadkiem !!
miło również popatrzeć na młodego gutka hehe, nie powiem..

Anonimowy pisze...

Komplement pierwsza klasa. Nie znasz sie :P